Skocz do zawartości
Centrum gier Lion Project

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'opowieść wigilijna' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Forum
    • Regulaminy
    • Konkursy
  • PokeGra.pl
    • Propozycje
  • DoGGi - Game
    • Propozycje
  • Hydepark
    • Twórczość forumowiczów
    • Kosz

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests

Znaleziono 1 wynik

  1. W Nowym Roku życzę Najlepszego! Szefowi i Wszystkim ludziom z PokeGry i Doggi-Game. A aby N. Rok powitać z uśmiechem; dołączam moją humoreskę z życia wziętą. (szkoda; że nie było świątecznego konkursu, bo coś czuję że poniższym tekstem miałabym zwycięstwo; mimo braku konkursu; lajki będą mile widziane; będzie mi miło. że Wam się podobało opowiadanie) Opowieść Wigilijna Dzień przed Wigilią pojechałam do Lewiatana śledzie kupić; 6 kg. takie w zalewie grejpfrutowej. Nie dziwcie się ilości; jak autem to i dla znajomych. Tłok jak cholera; zrezygnowałam z pozostałych zakupów, bo się przejść nie dało; tyle ludzi! Jakoś do stoiska z rybami się dopchałam. Babka ładuję mi w torbę foliową te śledzie; a ja kombinuję do której kasy stanąć? Jest kilka kas... wszystkie pełne ludzi z koszykami, wózkami... za kasami wydłużone kolejki; brak nawet przejścia! Myślę; przerypane; jest jeszcze jedna kasa ale nieczynna... Co ten Lewiatan robi? Tyle klientów i kasa nieczynna? Nawet kasa na alkoholowym też zapieprzona; kolejka na 10 metrów. Nagle w tym tłumie zmęczonych, obładowanych ludzi, o ponurych twarzach, w szaro-czarnych zimowych kurtkach i płaszczach; ktoś się zdecydowanie wyróżnił: pracownica Lewiatana wraca z między-półek sklepowych. Niska, szczuplutka, wesoła jak czyżyk. Wiek? Na oko tegoroczna maturzystka! Uśmiechnięta, nuci coś pod nosem. Ubrana w lekką niebieską koszulkę firmową. Normalnie nienormalna! Na tle zmęczonego, obładowanego tłumu, to jak kwiatek na zgliszczach! Ekspedientka z rybnego do niej: - Idź na kasę! (na tę nieczynną) Wesołą jakby szlag trafił! Przemiana! Z miejsca pogodna twarz zamieniła się w chmurę burzową; a taneczny krok w postawę wojskową z zaciśniętymi piąstkami. - Nie! - Idź na kasę! - Nie! Nienawidzę siedzieć na kasie. Niech Alina idzie! To jej kasa! - Aliny nie ma, gdzieś poszła. - To dzwoń po nią. - Nie ma sensu; kierowniczka dzwoniła, ma telefon wyłączony. Idź na kasę! - A to pewnie zaraz przyjdzie. (tu zrobiła 2 kroki z zamiarem ucieczki! ale ta z rybnego nie pozwoliła) - A jak nie przyjdzie? Widzisz, co się dzieje? (wskazała na tłum stłoczonych ludzi) Idź na kasę! Poszła; przez zaplecze; bo się przez tłok przejść nie dało.... ale ja się jakoś przedarłam z tymi śledziami i stanęłam sobie jako pierwsza; przy jeszcze nieczynnej kasie. Za chwilkę przyszła ta Młoda; a wyglądała tak, jakby zaraz miał ją szlag trafić, albo z niej strzeli szlag i kogoś trafi... Wyciągam z koszyka te śledzie i jak kładłam je na transporter; to strzeliło coś... ale nie szlag! Tylko obie foliowe torby! W końcu to 6 kg. i strzeliły. Śledzie zostały w torbach, ocalały, ale resztki zalewy wyciekły na transporter. Ekspedientki przed włożeniem w folię te śledzie obtrzepują z zalewy; ale z 6 kg. to trochę się na dnie tego zebrało! Jak te torby piżgły to zalało całą taśmę transportera. Nawet stróżka pociekła w szczelinę między taśmą, a aluminiową obudową do środka... No to jednak w kogoś szlag trafi dumam... we mnie! Tak sobie myślę. To nie maja wina; ale zadrżałam, zaraz polecą bluzgi z ust tej ekspedientki... Ona wściekła, kasa zalana; tłum ludzi już się za mną zebrał i czeka w kolejce.... więc swoją wściekłość wyładuje na mnie. W takiej sytuacji ludzie zachowują się irracjonalnie. Łypię dyskretnie wzrokiem na nią; a ta całkien nagle spokojna, wypogodzona, nawat zadowolna... kurcze! Co jest grane? Zapakowała mi te porwane torby ze śledziami; już nie w folię; ale w solidne 2 firmówki Lewiatana (1 zł od sztuki; ale ich nie doliczyła do rachunku!); wydała resztę i ... kłapnęła zadowolona bramkę przy kasie; z tabliczką: "KASA NIECZYNNA" i znów radosna, uśmiechnięta, uciekła w podskokach z tej kasy na zaplecze. Wigilia to jednak czas cudów! Pokémony mówią ludzkim głosem, Słońce wydłuża bieg po nieboskłonie; w Kosmosie wschodzi Syriusz, Światło zwycięża nad Ciemnością, a ekspedientka Lewiatana doznaje gwałtownej przemiany na plus, bo śledzie kasę zalały. abangel, 2019
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Przeglądając tą stronę akceptujesz naszą politykę prywatności. Przeczytaj więcej: Polityka prywatności