Skocz do zawartości
Centrum gier Lion Project

Risu- Konkurs-urodzinowy-2016


Risu

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnego popołudnia, w pół śnie z drzemki wybudził mnie hałas dochodzący z pobliskiego pokoju.

Kiedy poszedłem sprawdzić co się stało, okazało się że to moja trenerka Risu krząta się po kuchni przygotowując tort na jutrzejsze Urodziny Pokegry.

Widziałem że jest bardzo przejęta owym wydarzeniem, a jej poprzednie wypieki...no cóż...pozostawiały wiele do życzenia, więc postanowiłem jej pomóc.

Podzieliliśmy się pracą i po paru godzinach mieliśmy gotowy tort. Był piękny i pachniał cudownie.

Risu zmywając już naczynia zwróciła się do mnie - RedClaw teraz mam do ciebie ogromną prośbę. Musisz przypilnować żeby z tym ciastem nic się nie stało. Musi być idealny na przyjęcie.
 Podejmiesz się zadania przypilnowania go?

Odparłem ochoczo że zajmę się wszystkim i może mi zaufać że będzie wszystko dobrze.

Risu uśmiechnęła się, zapakowała starannie tort w pudełko, poklepała mnie po głowie i oznajmiła że idzie spać.

Nastała noc. Pełen entuzjazmu czuwałem nad ciastem mając je wciąż na oku.

Mijały godziny, a że chęć snu przychodziła coraz szybciej no i....cóż.... zasnąłem! Tak, zasnąłem. Żałuje tego bo po przebudzeniu okazało się że ciasto zniknęło!

Przepyszny tort które upiekłem razem z Risu przepadł.

Rozglądnąłem się po kuchni i znalazłem, istotny ślad, odgiętą kratkę od wentylacji w której usłyszałem ciche syczenie.. -Sssee....viper!

Tak jak myślałem! Mój odwieczny wróg! Obślizgły gad ukradł ciasto żeby zniszczyć całe przyjęcie! Nie zastanawiając się długo ruszyłem w pościg.

Noc była mroźna, a mojego przeciwnika coraz trudniej było dostrzec w całkowitej ciemności. Nim się obejrzałem, usłyszałem trzepot skrzydeł i zbliżające się ciepło... a wręcz gorąco! i światło dzięki któremu nie zgubiłem gada.

Na pomoc przyleciały mi dwa Moltresy! Poznałem je odrazu, Antszej Kamila i Iskar Pasiaka, to były one! Dzięki ognistym ewolucjom które wykonywały nad nami udało się nie zgubić złodzieja trzymającego tort w paszczy.

Po chwili wąż wpełzł w wyższe trawy by zgubić ogon. Pomoc Moltresów tutaj się kończyła, nie mogły za blisko zbliżyć się do traw by nie wywołać pożaru, także podziękowałem im za pomoc i wskoczyłem w trawy.

Stanąłem w miejscu i starałem się coś usłyszeć, niestety, głucha cisza. Wywęszyć też się nic nie dało bo po ostatnim przeziębieniu z moim nosem nie było najlepiej.

Wróg się oddalał, czułem to, po chwili zauważyłem tylko lekko ruszające się trawy wokół mnie więc postanowiłem zaryzykować i skoczyć. Moim oczom ukazały się dwa Absole mimo że było ciemno poznałem je, jeden z nich to był Fenrir Azu, a drugi Absol Ulika, oba węszyły za śladem gada żeby mi pomóc. Teraz to one były moim nosem.

Trochę błąkaliśmy się wspólnie w trawach aż oba psy, niemal jednocześnie wywęszyły nieprzyjaciela w pobliskiej norze. Tam skrył się ten tchórz! Myślał że dam za wygraną! Ha! Nigdy!

Absole chcąc go wypłoszyć zaczęły głośno warczeć i szczekać. Niestety przez to Seviper coraz bardziej zakopywał się w jamie.

Warknąłem żeby przestały szczekać, musiałem wpaść na inny plan jak go wypłoszyć z dziury.

Zanim na cokolwiek wpadłem, usłyszałem nieprzyjemny zgrzyt dochodzący zza mnie. Odwróciłem się i ujrzałem kaczkę! To był pok Blancosa, Porygon Z!

Podleciał do jamy i używając swoich zdolności psychicznych przekonał węża do wypełznięcia na powierzchnię. Udało się, Seviper wyszedł.

Chciałem szybkim susem wyrwać mu pudełko, jednak on równie szybko obrócił się i dał nogę! Toż ci gad! Wdałem się w kolejny pościg za nim.

Naprzeciwko dostrzegłem rwącą rzekę i kładkę po której szybkim ślizgiem Seviper dostał się na drugi brzeg. przystanął przy kładce i szybkim ruchem ogona ją zniszczył! Zaśmiał się i popełzł dalej, a ja zostałem po przeciwnej stronie brzegu.

Niestety, pływak ze mnie nie najlepszy także nie dałbym rady z rwącym nurtem przejść na drugi brzeg, szukałem innej drogi ale bezskutecznie, mojego wroga już prawie nie dostrzegałem, ale to...w ostatniej chwili usłyszałem śliczny głos zbliżający się z nurtem rzeki, to był Lapras Achasia, zatrzymał się dokładnie prze de mną. więc wskoczyłem na jego grzbiet i dalekim susem dostałem się na drugi brzeg rzeki.

-Dziękuję za pomoc!- tyle udało mi się krzyknąć do niego, bez żadnych wyjaśnień, musiałem dogonić złodzieja.

Był za daleko, a ja już byłem wyczerpany ciągłą gonitwą, nagle znikąd zjawiły się przed nim gigantyczne stworzenia, to była Lugia Lusia trenera Bazylka i Arceus Cioska, którego nazwał z niewiadomych przyczyn imieniem mojej trenerki o.o"

Lusia i Risu skutecznie go zablokowały. Udało mi się dobiec, jednak gad odłożył tort tak jakby się poddał....ale nie...nic z tych rzeczy, wydał przeraźliwy i głośny syk, zwołując tym swoich pobratymców do bitwy!

Skutecznie niezliczona liczba węży otoczyła nasze stadko okazało się że znaleźliśmy się na samym środku ich legowiska, rozpoczęła się walka, po jakimś czasie do bitwy dołączyła reszta załogi która pomagała mi przez ten cały czas.

Walka była zacięta, niestety przegrywaliśmy, nie mieliśmy już siły na ciągłe odpieranie wroga. Jednak, w ostatniej chwili zjawił się ostatni z drużyny, dostojnie wkroczył w sam środek walki i głośnym rykiem spłoszył wszystkich nieprzyjaciół, to był sam Entei Upssa.

Wrogie oddziały rozpierzchły się, zapominając o wypieku, a ja triumfalnie krzyknąłem i podziękowałem całej drużynie za pomoc.

Z samego ranka dzięki grupie szybko dostałem się z powrotem do domu. Z ciastem po cichutku nie budząc Risu wszedłem do kuchni, odłożyłem go na miejsce i padłem nieprzytomny obok.

Trenerka po chwili wstała, sprawdziła ciasto, pogłaskała mnie po głowie i powiedziała.

-Dobrze się spisałeś! Przyjęcie będzie cudowne. Ale wyjaśnij mi, gdzie ty się tak przeraźliwie ubrudziłeś?!-  Pewnie znów zrobiłeś sobie nocny wypad na jagody ty obżartuchu hihi :P - dodając żartobliwie zaczęła się śmiać.

Na całe szczęście nie zorientowała się że mnie całą noc nie było. Jedyne co dziwiło ją to że jako ostatni dotarłem na przyjęcie z powodu wyczerpania, ale to nieważne, przyjęcie było niesamowite, a zabawa trwała do białego rana.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Przeglądając tą stronę akceptujesz naszą politykę prywatności. Przeczytaj więcej: Polityka prywatności