Skocz do zawartości
Centrum gier Lion Project

Pokeświęta - Pika, pika! [ZADANIE 4]


Tallana

Rekomendowane odpowiedzi

Ja czekałem aż do 24:00 aż mój pokemon i pies przemówią niestety pies nie przemówił ale pokemon wykrztusił z siebie kilka słów ,,Idź spać i nie męcz mnie bo będę miał focha .Złożył mi jeszcze życzenia z okazji Świąt i zamilkł ''

Cóż na tyle co mówi mi pokemon w wigilie oczywiście to tylko moja dziecinna fantazja

Odnośnik do komentarza

Wypatrywałam śniegu za oknem, siedząc w fotelu przy choince migającej lampkami. Oba koty drzemały na kanapie obok. Zbliżała się północ. Bura kotka wysunęła się leniwie spod migoczącego łańcucha, którym bawiła się wcześniej i przeskoczyła na krzesło przy stole.

- Miau - odezwała się, błagalnie patrząc na mnie swymi jasnozielonymi kocimi oczami.

- Mówią że w wigilijną noc zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem, lecz co roku tylko patrzysz i prosisz o jedzenie - mruknęłam do kotki podając jej plasterek schabu.

- Po co mam mówić skorro samo spojrrzenie zrrozumiesz? - odpowiedziała kotka i zaczęła zajadać.

Spojrzałam zszokowana i chwile później zegar wybił północ...

Odnośnik do komentarza

Chwilę Przed północą usłyszałem pewne głosy , przeraziłem się gdyż w domu nikogo nie było prócz mej osoby . Niepewnie szedłem za głosami dobiegającymi ze strychu.Nie wiedząc czego się mam spodziewać uchyliłem drzwi... z ulgą dostrzegłem tam tylko mojego chomika oraz kota lecz po chwili na mej twarzy zarysował się grymas zdziwienia... gdyż to one wydawały z siebie głosy które słyszałem. Po chwili chomik odrzekł do mnie :
to tylko sen...
po czym obudziłem się rano w swym pokoju słysząc "miau" dobiegające ponownie ze strychu ....

Odnośnik do komentarza

Minęła właśnie... Północ w  radiu ...

uszłyszałem leżąc w łóżku ...
Nie mogąc zasnąć wyszedłem z pokoju by napić się mleka , otwierając lodówkę uszłyszałem "nalejesz mi również ? "

zdziwiony rozglądałem się kto to powiedział lecz nikogo nie zauważyłem .

"tutaj w dole" usłyszałem ponownie ten głos , po chwili zorientowałem się że  nieopodal mnie na podłodze siedzi mój meowth

"to jak zasłużyłem na trochę mleka ?" zapytał ponownie .

Po  wypiciu mleka zrobiłem się senny więc wróciłem do pokoju i zasnąłem

Rano wstałem i po lekkim oprzytomnieniu przypomniałem sobie o krótkiej rozmowie z meowth więc zaraz pobiegłem  by znów z nim porozmawiać , miałem tyle pytań lecz ku memu zdziwieniu na każde me pytanie meowth zamruczał a po chwili usłyszałem "miau"
domyśliłem się co zaszło i obiecałem sobie że poczekam do następnego roku
:)

Odnośnik do komentarza

Gdy zobaczylam moja Espeonke powiedziala: jhddwjsfjdhjjhxjshsjshsjshdjfjshsjshdhxjdgdvdddhxbssksosjdvdjsksbensjsbssh NAUCZ MNIE PSYCHICA SBDNDHSSSHDHJSGSJHDGDHDBXJDDHDGVDBDBDH BO BEDZIE FOCH SJIJSDNX

Nawet ulozyla piosenke:

Nana, nanana, nananana, naucz mnie psychica!

Nana, nananana, nananana, nananananana, naucz mnie psychica!

Foch foch foch foch Banana nana nanana foch foch foch banana nanana Nikosiowego Ciemnuska.

Nanananana naucz mnie psychica!

Na,nanana,nananana, naucz mnie psychica!

Odnośnik do komentarza

24 grudnia nie spałem do północy (co nie jest żadnym wyczynem :D) czekając aż moje zwierzęta i pokemony zaczną mówić była już 00:20 i nic zwierzęta się nie odzywały, ale z mojego pokeballa było słychać cichy głos który mówił: "Wypuść mnie!". Z pokeballa wyszedł duch zmarłego Eevee i zaczął mówić: "Huskel, Huskel wiemy, że jesteś dobrym trenerem Pokemon, dlatego wyrocznia zmarłych pokemonów stwierdziła, że w ciągu 3 najbliższych nocy o godzinie 00:00 będą nawiedzać Cię duchy zmarłych Pokemonów, które Ci wręczą prezenty". Nie wiedziałem co sądzić więc spokojnie poczekałem do północy i nagle! Przed moimi oczami objawił się duch zmarłego Vaporeona, który przemówił: "Huskel, Huskel wiemy, że jesteś dobrym trenerem Pokemon, dlatego otrzymujesz od wyroczni paczkę w której znajdziesz Księżycową Skrzynkę, otwórz ją 31 grudnia o godzinie 00:00, a dostaniesz legendę o której pomyślisz" po czym natychmiast zniknął. Dzień później o 00:00 przed moimi oczami objawił się duch zmarłego Jolteona, który przemówił: "Huskel, Huskel wiemy, że jesteś dobrym trenerem Pokemon, dlatego otrzymujesz od wyroczni paczkę w której znajdziesz Transmon i Klepsydrę. W Nowy Rok przewróć klepsydrę i gdy ziarno się przesypię użyj Transmona ze swojego najlepszego pokemona na legendę którą otrzymałeś", po czym natychmiast zniknął. Następnego dnia miał mnie odwiedzić ostatni duch pomyślałem sobie, że jeśli był już duch Eevee, Vaporeona i Jolteona to teraz musi być duch zmarłego Flareona i o godzinie północnej on się objawił! Duch zmarłego Flareona, który przemówił "Huskel, Huskel wiemy, że jesteś dobrym trenerem Pokemon, dlatego otrzymujesz od wyroczni paczkę w której znajdziesz Proszek energii i PD +100%, gdy klepsydra odmierzy czas i użyjesz transmona, włącz PD +100% i proszek energii, a tego dnia zdobędziesz 250 lvl" po czym natychmiast zniknął. Chwilę potem pojawił się duch zmarłego Eevee, którego widziałem na początku i powiedział "Pamiętaj! Jeśli tego nie zrobisz tak jak należy to twoje pokemony zginą, a ty już na zawsze będziesz mógł pożegnać się z tytułem Mistrza Pokemon" po czym natychmiast zniknął.

 

 

 

Dalej nie wiem co było, bo jeszcze Sylwester nie nadszedł :)

Odnośnik do komentarza

Tej nocy, jak zawsze, robiłam obchód po moim małym schronisku Pokemon. Uzupełniałam karmę w miseczkach, wymieniałam wodę w poidełkach i ścieliłam posłania bardziej wybrednym i marznącym z moich podopiecznych. Z racji świąt pozwoliłam Pokemonom na nieco więcej i nie zaganiałam ich do snu. Obie Ponyty robiły małą przebieżkę na wybiegu, Staryu wraz z innymi wodnymi Pokemonami urządzały sobie wyścigi w basenie (prócz jednego Krabby'ego i Kinglera, ktorzy sędziowali i trzymali tablicę wyników dla nich oraz dla walczących na ringu Maneya i Hitmonlee). Większość pozostałych podopiecznych obserwowało zmagania pływających i walczących, dopingując ich ze wszystkich sił. Ponieważ wyjątkowo nie doszło między Charizardem i Aerodactylem do kłótni podczas gry w Pokeszachy, pozwoliłam sobie na chwilkę odpoczynku przy świeżo zaparzonej herbatce. Wtedy przyszli do mnie Jigglupuff, Clefairy i Azurill z zatroskanymi pyszczkami.

- Co się stało, maluchy?  - zapytałam. - Znów Drowzee coś zmajstrował?

Pokemony pokręciły przecząco główkami.

- A może nie możecie zasnąć i mam wam przeczytać jakąś książeczkę? - próbowałam się dowiedzieć.

- Może później - powiedział Jigglypuff swoim milutkim głosikiem.

- Chcieliśmy z innymi Pokemonami porysować, ale nie mamy kartek - dodał cienkim głosem Azurill.

- ..I kredek - zawtórował Clefairy.

Byłam w szoku. Stwierdziłam, że najprawdopodobniej zasnęłam albo ze zmęczenia mam omamy słuchowe. Postanowiłam jednak nie zwracać na to uwagi - w końcu nie każdemu zdarzają się tak miłe sny na jawie ;)

- Dobrze, maluchy, zaraz coś poradzimy - odparłam z uśmiechem. - Chodźcie za mną, przyda mi się mała pomoc przy noszeniu tego wszystkiego.

 

Wraz z moimi pociesznymi pokemonami poszłam do zamkniętego na codzień składziku i wręczyłam im duże pudełko kredek świecowych, pasteli suchych i olejnych i zestaw flamastrów, sama z kolei wzięłam ryzę papieru do drukarki - lepiej bowiem jest sprzątać kartki papieru, niż myć ściany i inne powierzchnie płaskie z takich arcydzieł.

 

- Możemy rysować! Możemy rysować!! - piszczały radośnie Jigglypuff, Clefairy i Azurill, a Pichu, Sandshrew i Sandslash, Wigglytuff, Clefable i Bagon otoczyli przybyłych i równie radośnie podskakiwali i klaskali ze szczęścia.

Kiedy otwierałam ryzę, Pokemony sprawnie podzieliły się przyborami do rysowania i dosłownie wyrywały mi kartki z rąk. Nie minęło nawet pięć minut, kiedy rozszczebiotana zgraja umazanych pastelami i flamastrami stworków wróciła do mnie (pijącej herbatkę) ze swoimi pięknymi pracami. Pochwaliłam wszystkie obrazki, co zostało odebranie jeszcze radośniej, niż wcześniejszą dostawę kredek - o ile to wogóle możliwe przy tak radosnych Pokemonach.

Starałam się z nimi jeszcze zagadać, dowiedzieć tego i owego - ale one już nic więcej nie powiedziały. Za to zaśpiewały - wszystkie do wtóru kołysanki Jigglypuffa i Wigglytuffa.. póki po kolei nie popadały wraz ze mną.

 

Rano, na dowód (przynajmniej częściowy) tego, co się w nocy działo, miałam do mycia nie tylko ściany i twarze niemal wszystkich podopiecznych (i swoją własną), ale także ponad tuzin przepięknych obrazków, które teraz wiszą na ścianie w holu mojego schroniska.

Postanowiłam sobie, że w przyszłym roku w ten szczególny wieczór (o ile podopieczni będą ze mną współpracować), siądziemy sobie i będziemy opowiadać różne rzeczy. Być może nawet uda mi się całe zdarzenie nagrać, aby uciszyć śmiechy i komentarze niedowiarków.

Odnośnik do komentarza

Tego wieczoru zasnąłem dość szybko lecz o północy obudził mnie raban na dworze.Szybko wybiegłem nie wiedząc co się dzieje.Idąc za hałasem doszedłem do położonego nieopodal starego domku na drzewie , rychło wspiąłem się nań i zajrzałem co się tam dzieje ...

Ujrzałem tam Whismura który opowiadał coś Aipomowi oraz Chimcharowi , lecz szybko ucichł gdyż spostrzegł mnie. Po chwili Chimchar przywitał się i zapytał sie co się stało że przybyłem do ich kryjówki , opowiedziałem im o hałasie który słyszałem a Aipom uspokoił mnie że to tylko Whismur gdy coś przeżywa robi się bardzo głośny po chwili dodał że czas już na nich i po chwili cała trójka uciekła do lasu który znajdował się nieopodal . Wróciwszy do domu zasnąłem a następnego ranka długo zastanawiałem się czy był to tylko sen lecz zakładając kapcie zauważyłem dziurkę po ogniu na jednym z nich - to działo się naprawdę - pomyślałem po czym postanowiłem czekać do przyszłego roku na kolejne takie niezwykłe spotkanie.

Odnośnik do komentarza

Gdy pierwsza gwiazdka na niebie zabłysła Lugia wraz Artarią zaczęły spiewać kolede Jezus Malusienki. Ja zdretwiały oniemiały przyłaczyłem sie do chórku. Nastepnie spytałem czego ode mnie oczekują, powiedziały ze czasu i miłosci. Wzruszyłem sie i na kazdego z nich uzyłem cukierki i przekaski. Na koniec podzieliłem sie z nimi opłatkiem, dzięki czemu teraz mamy wiezi telepatyczne. Na koniec Wigillijnego wieczoru poślismy na pasterke, przy kazdej koledzie moje poki dawały z siebie wszysko. Na sam koniec zaspiewalismy Cichą noc w 3 jezykach- ja w Polskim, Lugia w Angielskim i Altaria w Niemieckim.

Uswiadomiły mi ze pamiec czas i miłosc to czasem wiecej niz kupno jakichs przekasek proszkow, bo to te 3 rzeczy pokazuja jak bardzo potrzebuje tych chwil z pokami i jak one potrzebuja mnie.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Przeglądając tą stronę akceptujesz naszą politykę prywatności. Przeczytaj więcej: Polityka prywatności